Babeczki ucierane, piernikowe, z cynamonem i kawałkami kandyzowanych wiśni. Smakują jak duża babka ucierana, tyle, że upieczona w pojedynczych, mniejszych foremkach. Lekko brązowy kolor to zasługa właśnie przyprawy piernikowej, cynamonu oraz brązowego cukru.

Same babeczki można upiec dzień lub dwa dni wcześniej i trzymać w zamkniętym pojemniku (bez dekoracji). Dekorację z masy budyniowej (jak w u Pani Walewskiej) też można przygotować wcześniej i przechowywać w lodówce.

Jeśli chodzi o masę na babeczki, mamy tutaj pewną dowolność. Można użyć wyobraźni, i zastanowić się jaka jeszcze masa pasowałoby do babeczek piernikowych. My mieliśmy takie oto pomysły: bita śmietana (bardzo sztywna), gotowa masa kajmakowa (krówkowa) lub samodzielnie zrobiona (według TEGO przepisu). Może to być też masa z masła i cukru pudru (125 g masła utrzeć na biało z 1 szklanką cukru pudru i sokiem z cytryny). Ewentualnie masa z serka mascarpone z TEGO przepisu). Myślę, że masa budyniowa nie jest za słodka i dobrze komponuje się z piernikowym smakiem babeczki (choć nie jest idealnie biała). Może pomogłoby dodanie większej (dużo większej) ilości cukru.

Do środka babeczek można też dodać kawałeczki białej czekolady. Myślę, że wiśnie z zalewy zamiast kandyzowanych, też byłyby bardzo dobre.

Koniecznie wcześniej trzeba zacząć robić "rogi" z precelków, bo jak się okazuje wcale nie jest to takie proste :-) Mogą się kruszyć i trzeba delikatnie je dzielić (można posklejać na wodę, gdy się ułamie kawałek :-)

Pomysł na dekorację babeczek w postaci rogów, oczu i nosa renifera zaczerpnęłam z Magazynu Donna Hay, reszta to twórczość własna; między innymi w przepisie były zwykłe babeczki ucierane, bez piernikowej nuty, zrobione w innych proporcjach. Masa na babeczki była ciemna, z dodatkiem kakao, zrobiona z ogromnej ilości cukru pudru i masła - przeraźliwie słodka i szybko tracąca świeżość w temperaturze pokojowej.